Bardzo dużo czasu zajęło mi zabranie się za tę notkę.
A im więcej czasu mija – tym bardziej staje się ona wtórna.
Przede wszystkim przedmioty dzisiejszego wpisu są pierwszymi
wytworami Ćmielów Design Studio – czyli pracowni wzorniczej połączonych sił
Ćmielowa i Chodzieży (obecnie już: Polskie Fabryki Porcelany „Ćmielów” i „Chodzież”
S.A.)
Projektantem prezentowanej porcelany jest Pan Profesor Marek
Cecuła, z którym miałem niebywałą przyjemność zamienić kilka słów osobiście we
wrześniu ubiegłego roku.
Obydwa serwisy dziś opisane noszą zaszczytny tytuł Must Have, nadawany co roku najlepszym
projektom Łodź Design Festival.
Natomiast samo New Atlelier jest już obiektem muzealnym
(włączone do kolekcji Muzeum Narodowego w Warszawie).
Ideą serwisu jest „mix and match” – konsument sam dobiera
sobie poszczególne elementy zestawu – zarówno pod kątem potrzebnej ilości, jak
i kolorystyki (można wybierać spośród naczyń białych niedekorowanych oraz z
wzorem: niebieskim, czerwonym i zielonym). Pomysł ten pozwala kompletować
elegancką zastawę stołową, w zależności od potrzeb (komplet dla singla do
kawalerki: bardzo proszę, fundujemy sobie zestaw solitaire; po ślubie/związaniu
się z kimś, bez problemu dokupujemy drugi komplet; pierwsze święta teściami – wystarczą dwa dodatkowe nakrycia,
bez drenażu kieszeni całą zastawą). Pozwala to tworzyć bardzo pragmatyczne
serwisy, wykraczające poza standardowe ramy 6/12 osób.
Bardzo ważna – przynajmniej dla mnie – jest ergonomia
projektu. Zawsze muszę filiżanki dotknąć, wypróbować. Muszę przyznać, że New
Atleier jest doskonale wyważone, dobrze trzyma się w dłoni, filiżanki „nie
gibią się” w ręce (co zdarza się często w wielu produktach – i to wcale niekoniecznie
w no namach z Dalekiego Wschodu). Dzięki temu jest to produkt z całą
stanowczością użytkowy, bezpieczny w użytkowaniu – bez obawy o poparzenie, a
nie li tylko dekoracyjny i stricte muzealny.
Przyjemna cena jest również zaletą produktu, zwłaszcza że
jest to projekt już znany i ceniony, sygnowany wybitnym nazwiskiem (filiżanka
duża 0,45l bez spodka – 29,00zł, filiżanka standardowa 0,25l ze spodkiem – 39,00zł;
brak wyraźnego rozróżnienia kawa/herbata – podobnie w wypadku dzbanków, niższy
ma tę samą formę i średnicę, zmieniona jest tylko pojemność).
(zdjęcia by Ćmielów Design Studio)
Drugim serwisem jest Touch of Blue. Ilość form tutaj jest
dość ograniczona (czarki-filiżanki, talerze-miseczki, talerze płaskie), różniące
się jedynie wielkością. Każdy jedne element jest jednak w pełni indywidualny –
naczynia są bowiem „liźnięte” kobaltem, a każde naczynie jest zanurzane w
barwniku osobno, metodą ręczną. Zatem w zależności od tego jak głęboko i pod
jakim kątem pracownik Fabryki zanurzy produkt – taka ilość i kształt kobaltowej
smugi stanowić będzie dekorację.
(zdjęcia by Ćmielów Design Studio)
Mnie absolutnie zachwyciła wariacja na temat Touch of Blue,
czyli Line of Blue. Ta sama forma, ten sam kobaltowy kolor – jednakże wzdłuż
wszystkich krawędzi. Budzi we mnie przyjemne skojarzenie z dzieciństwem, z
babcinymi lub społemowskimi serwisami na stołówkach.
(zdjęcia by Modus Design)


















